Byłem kiedyś
Możlie, że to jest początek jakiejś większej całości... Możlie, że ktoś przeczyta ten ( i następne) tekst... I możliwe, że się to temu komuś ( i inym też) spodoba... Zobaczymy...
Kiedyś byłem piękny i młody. Piękny podobno jestem do dziś. Żona twierdzi, a ja wierzę w to co mówi Moja Żona, że ciągle jestem przystojny.
Jak byłem młody to miałem powodzenie u dziewczyn. I u paru kobiet też. Kurdesz, powiem krótko: wszystkie mi się podobały! Czas mijał i została mi tylko jedna. Czyli Moja Żona, pierwsza i jedyna zresztą. Więcej mi nie trzeba! Zakochałem się w niej ładnych parę lat temu i trzyma mnie to do dziś. I dziękuję bardzo! Więcej nie dam się wrobić.
Co do młodości, to czuję się młodo. ąle niestety młody już raczej nie jestem. Czas mija, ciało się starzeje. Na szczęście duch ma się dobrze i ani myśli się starzeć.
Tak, czas nieuchronnie mija. Do emerytury mam jeszcze ( już tylko) niecały rok. Chyba, że ktoś wpadnie znowu na genialny pomysł, żeby podnieść wiek emerytalny. Były już takie próby i mogą być dalsze.Mamy bardzo zdolny rząd. I to do wszystkiego, więc wszystko jest możliwe.
Na szczęście mam rentę, a tej chyba mi nie wezmą.Parę lat temu, po stwierdzeniu, że mam raka krtani, zrobili mi zabieg chirurgiczny ( dawniej operację). I wycięli mi tegoż rak ze wspomnianą krtanią. Skutkiem tego zostałem niepełnosprawnym i przyznano mi rentę. Perypetie z tym związane opiszę prawdopodobnie w nastęonych wpisach. Mam zapiski szpitalne z tatych dni. Podobno ciekawe.
Oprocz tego chciałbym napisać o kilku innych sprawach i zdarzeniach z otaczającego mnie ( właściwie powinno być nas) świata. O mnie, o kilku znajomych i nieznajomych. Może o sporcie i tak zwanej kulturze. O polityce i tak zwanych ( błednie często) politykach wolałbym nie pisać. Po co się denerwować? Po za tym nie chcę nikogo go obrazić.A są tacy, ktorzy nie lubią, jak się im powie parę ciepłych słów prawdy. Od razu się obrażają i denerwują. Nie mam zamiaru narażać nikogo na problemy z sercem, nerwami i powodować nie potrzebny słowotok. Znam parę Osób< ktore potrafią załatwic takiego delikwenta na spokojnie i z uśmiechem na twarzy. Ja tak niestety nie umiem.
Nie wiem czy ktoś przeczyta powyższy tekst. I jak go oceni.Na wszelki wypadek ostrzegam: Niedługo będą dalsze wpisy! Zapraszam do lektury. Ale nikogo nie będą zmuszał. Bez łaski.
Ale to będzie kontynuowane. I to może być dobre!